„ZAŁAPALIŚMY” się na „ZŁOTY POCIĄG”

Wycieczka parafialna była planowana wiosną, kiedy nikt nie pamiętał o legendzie czy historii złotego pociągu. Przed wyjazdem znajomi z niedowierzaniem komentowali „to ty też wierzysz w tą kaczkę…?”. Okazało się, że to nie złota dziennikarska kaczka, pociąg przyciągnął ekipy telewizyjne z całego świata oraz tłumy turystów a z nimi złote, dużo złotych i oby to trwało jak najdłużej – stwierdził przewodnik na zamku Książ. Tak oto mimo naszej woli czas „wsadził” nas do złotego pociągu.

Kupiliśmy bilety na zwiedzanie wnętrz „Szlakiem Daisy”, kolejny magnes marketingowy o Daisy było sporo informacji, ci, którzy byli w ubiegłym tygodniu na wykładzie o życiu księżnej mogli połączyć zdobytą wiedzę z miejscami, w których bywała. Zwiedzaliśmy część udostępnionych komnat wyposażanych przez ostatnich właścicieli w XIX i XX w część piastowskiego zamku z końca XIII wieku z wtrąceniami żelbetowych umocnień będących częścią fortyfikacji zbudowanych pod zamkiem i dziedzińcem przez nazistów. Zamek przed wojną należał do rodziny Hochbergów, tak jak i pszczyński o bogatszych wnętrzach. Hochbergowie umieli dzielić się bogactwem, mieli dobrze rozwinięty system świadczeń socjalnych. W samym zamku i na zapleczu będącym małym miasteczkiem mieszkało i pracowało ok. 300 osób. Rodzina prowadziła kilkanaście kopalń i zakładów przemysłowych na Górnym i Dolnym Śląsku, Browar Książęcy w Tychach, uzdrowisko Szczawno Zdrój i wiele innych przedsiębiorstw. „Książ” jest trzecim pod względem wielkości zamkiem w Polsce, po malborskim i Wawelu. Poznając historię zamku poznaliśmy również historię rodziny Daisy czyli Stokrotki i tajemnicę związaną z miejscem jej pochówku. Potem już bez przewodnika zwiedziliśmy palmiarnię z małym ogrodem botanicznym. Zwiedzanie było w cenie biletu podobnie jak fotografowanie, a cena biletu niestety zaporowa nawet dla średnio zarabiających. Dniówka netto nie wystarczy aby zabrać do zamku statystyczną rodzinę, uwzględniając bilety ulgowe.

Nasza dniówka obejmowała jeszcze przejazd do Karpacza, zakwaterowanie w ośrodku Wang i nabożeństwo wieczorne w kościółku Wang. Później „sobotnie” ognisko integracyjne przy stole, pod dachem bo pogoda była okropna. Integracja była międzynarodowa, podróżował z nami kolega z zaprzyjaźnionych z Mikołowem Klimkovic. Byli również przedstawiciele kilku górnośląskich parafii. Nazajutrz czekała nas niespodzianka (powód przyspieszenia w czasie ogniska), wieczorny koncert Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk” w zabytkowym Kościele Pokoju w Jaworze. Rano przywitało nas super pogodą, więc tuż po śniadaniu w autobus i na Kopę a ekstremiści na Śnieżkę marsz. Ale nie było tak szybko, po drodze kolejka do kolejki na Kopę (też „złota”). Każdy według sił i możliwości „zaliczył” Kopę, Śnieżkę, Samotnię potem wspólny obiad i część z nas pojechała do Jawora. Żal było ogniska przy świetnej pogodzie ale koncert „Solus Christus” nagrodził wielokrotnie rzekomą stratę. Preludium 500. rocznicy Reformacji w wykonaniu doskonałego zespołu we wnętrzach zabytku światowej klasy – cóż więcej chcieć. Kościół zbudowany po zakończeniu wojny 30. letniej, z drewna, słomy i gliny miał być nietrwały aby utrudnić ewangelikom życie, ale wytrzymał 3,5 wieku. Mimo słabych materiałów jest wielki, po każdej stronie ma 4. piętrowe empory. Wystrój barokowy, jakże inny od kościółka Wang.

Trzeci dzień, niedziela, trzeci kościół Maryi Panny w Lubaniu Śląskim mieście położonym w Górnych Łużycach! Uczestniczyliśmy w nabożeństwie będąc większością w kościele. Proboszcz ks. Cezary Królewicz pochodzi z Katowic, gdy obejmował parafię liczyła ona 40 dusz teraz jest trzykrotnie większa. Kościółek cmentarny z XV w. jest w tej chwili kościołem parafialnym i jednocześnie najstarszym kościołem w Lubaniu. Po cmentarzu został tylko park, więc trudno odgadnąć pierwotne przeznaczenie kościoła. Dawny kościół parafialny pw. Krzyża Chrystusowego z XVIII w. wybudowany w czasie wielkiej wojny północnej, został zniszczony po II wojnie światowej. Podobno zagrażał życiu ze względu na naruszoną działaniami wojennymi konstrukcję. Rozbiórka trwała około roku (1956), taki był słaby?! Makietę kościoła można oglądać w Lubańskim Centrum Historycznym. Na terenie parafii znajduje się jeszcze jeden unikalny kościół w Żeliszowie. Zbudowany w końcu XVIII w na planie elipsy o wymiarach ok. 20 x 30m służył miejscowym ewangelikom do 1945 roku. Od wyjazdu niemieckich parafian niszczał od dobrego stanu do ruiny. W grudniu 2005 kościół został wpisany na listę zabytków województwa dolnośląskiego, w lipcu 2013 warszawska fundacja „Twoje Dziedzictwo“ przejęła od gminy kościół i w czerwcu 2014 rozpoczęła prace przy odbudowie z przeznaczeniem na wielofunkcyjne centrum kulturowe. Kościół zwany jest Perłą Żeliszowa, postępy prac można śledzić wirtualnie na stronie www.twojedziedzictwo.pl, być może kiedyś zawitamy tam przy okazji kolejnej wycieczki w te strony. Inne czasy więc inaczej postępuje się z zabytkami.

Dla nas kolejnym punktem programu „w realu” był zamek Czocha w miejscowości Sucha nad Zalewem Leśniańskim na rzece Kwisie. Zamek powstał na pograniczu śląsko-łużyckim w latach 1241–1247, zbudowany z polecenia króla czeskiego Wacława I Przemyślidy. Od tego czasu przechodził z rąk do rąk a po II wojnie światowej był wielokrotnie okradany, zarówno przez Rosjan jak i rodzimych złodziejaszków a nawet burmistrza Leśnej, który z największym i najbogatszym łupem zbiegł (w 1946 r.) do amerykańskiej strefy okupacyjnej. W końcu zamek zniknął w 1952 roku z map - dlatego, że mieścił się tam Wojskowy Dom Wczasowy. Atrakcyjny wygląd zamku był wykorzystywany jako sceneria wielu filmów i seriali; „Gdzie jest generał”, „Wiedźmin”, „Tajemnica twierdzy szyfrów” i wielu innych. W czasie II wojny światowej na zamku rzeczywiście była szkoła szyfrantów Abwehry. Od 1996 roku jest dostępny do zwiedzania a także jako ośrodek hotelowo-konferencyjny. W jednej z sal spotkaliśmy autentyczną białą damę – odbywała się tam sesja fotograficzna młodej pary, pan młody jakoś nie rzucał się w oczy. Inne atrakcje multimedialna sala tortur, opowieści o niewiernej żonie i łóżko z zapadnią dla takowych oraz nocne zwiedzania zamku z dreszczykiem. Wszystko frontem do klienta i turysty.

Mnóstwo wrażeń z ostatnich 3. dni wystarczyło dla „skrócenia” czasu podróży powrotnej - wróciliśmy szczęśliwie i będziemy czekać na kolejną wycieczkę – niecierpliwie. Dolny Śląsk z Górnymi Łużycami pozostanie w pamięci wspomaganej mnóstwem zdjęć z podróży.

Adam Małysz

  • „ZAŁAPALIŚMY” się na „ZŁOTY POCIĄG”
  • „ZAŁAPALIŚMY” się na „ZŁOTY POCIĄG”
  • „ZAŁAPALIŚMY” się na „ZŁOTY POCIĄG”
  • „ZAŁAPALIŚMY” się na „ZŁOTY POCIĄG”
  • „ZAŁAPALIŚMY” się na „ZŁOTY POCIĄG”
  • „ZAŁAPALIŚMY” się na „ZŁOTY POCIĄG”
  • „ZAŁAPALIŚMY” się na „ZŁOTY POCIĄG”
Parafia Ewangelicko - Augsburska w Mikołowie. plac ks. Jana Karpeckiego 1, 43-190 Mikołów.
tel/fax. (0-32) 226 - 20 - 32 e-mail: mikolow@luteranie.pl